Slap, Slap, Slap... Kap, Kap, Kap...
Mój uległy czeka na mnie, jeszcze nie wie, że ja wiem, iż uległ innej. Jeszcze nie wie z czym się to dla niego wiąże, ale ja wiem wszystko. Na razie słyszy tylko powolny stukot szpilek na posadzce. Wiem jak to na niego działa, więc wydłużam chwilę. Widzę z oddali jak czeka - nagi, z rękami splecionymi z tyłu, ze spuszczonym wzrokiem, przed nim duży stół, idealny do wymierzenia kary.
Przechodzę obok stołu powoli. Jedną ręką rysuję i stukam pazurkami po blacie - słychać ów dźwięk w powietrzu, widzę jak uległy na niego reaguje. W drugiej dłoni trzymam szpicrutę. Koronkowa, krótka halka i peniuar dyskretnie zakrywają nagie ciało, ale i tak dokładnie widać, że nic nie ma pod spodem. Opieram się pupą o stół, staję przed nim i pytam:
- Masz mi coś do powiedzenia?
Patrząc w podłogę, odpowiada niepewnie:
- Nie, Pani...
Przykładam szpicrutę pod jego brodę i unoszę twarz ku górze, tak by widzieć jego oczy i patrzeć w nie przenikliwie, wręcz świdrująco.
- Zapytam raz jeszcze, czy masz mi coś do powiedzenia. Nie kłam, bo ja wszystko wiem.
Widzę w jego oczach smutek i skruchę.
- Pani... uległem innej. Nie powinienem, nie byłem w stanie się powstrzymać. Tak bardzo żałuję i przepraszam. Jestem słaby...
- Nie jesteś słaby. Jesteś uległy a ona jest silną kobietą, Dominą. Ale zdradziłeś mnie i kara cię nie minie.
- Wiem Pani, tak bardzo żałuję. Zrób ze mną co chcesz.
- To oczywiste, to ja jestem twoją Panią. Nie będziesz mi mówił co mogę a czego nie!
- Tak Pani, wybacz. Zagalopowałem się.
- Zdecydowanie się zagalopowałeś.
Wymierzam policzek szpicrutą, widać ślad.
- Czy coś jeszcze chciałbyś powiedzieć?
Kręci tylko głową, że nie. Nauczony, że to ten moment by zamilknąć. Wstaję i powoli staję z tyłu za nim. Wymierzam mocnego klapsa szpicrutą - wzdryga się, ale boi się nawet jęknąć.
- Teraz licz. Przestanę jak uznam za stosowne.
- Raz... Dwa... Trzy...
Widzę ślady i obserwuję jego reakcje.
- Osiem... Dziewięć... Dziesięć...
Wciąż obserwuję. Wie, że może użyć hasła, ale tego nie robi.
- Trzynaście... Czternaście... Piętnaście...
Odpowiada jakby ciszej. Wystarczy, zrozumiał lekcję, ale ja jeszcze nie skończyłam.
- Połóż się na stole, na plecach.
Grzecznie wykonuje polecenie. Przypinam kostki kajdankami do stołu, to samo czynię z nadgarstkami. Teraz jest mój, zdany na łaskę lub niełaskę. W pokoju palą się świece, biorę jedną z nich. Jest już sporo stopionego wosku. Idealnie by użyć go do wax play. Podchodzę do stołu i przechylam świecę, gorące krople spadają na nagie ciało. Uległy wije się z bólu kiedy wosk styka się ze skórą. Nie zważając na to tworzę kolejne wzory, krople, kreski. Słychać jak jęczy z bólu i metalowy szczęk kajdanek kiedy wygina ciało. Tak, myślę, że zapamięta czego więcej nie robić. Odstawiam świecę i daję mu odetchnąć. Podchodzę i pochylam się nad nim:
- Czy zrozumiałeś lekcję i wiesz czym kolejny wybryk może się skończyć?
- Tak Pani... - odpowiada cicho, prawie rzewnie.
- Czy zamierzasz ponownie mnie zdradzić bez pozwolenia?
- Nie Pani...
- Good Boy.
Ponownie obchodzę stół, tym razem wodząc pazurkami po jego ciele. Widzę jak dostaje gęsiej skórki, tym razem z innego powodu, z podniecenia. Zrzucam peniuar, wdrapuję się na stół. Siadam okrakiem w pobliżu penisa tak by mógł dotknąć wilgotnej cipki, ale tylko dotykać, na razie na więcej nie zasłużył. Zaczynam go masować, czuję jak sztywnieje, wbijam w niego pazurki, ściskam - robi się twardy.
- Oh Mistress tak bardzo Cię pragnę...
- Ciiiii... Zrobię co chcę i kiedy chcę, Ty możesz jedynie prosić o ten zaszczyt.
Nie przestaję go drażnić, widzę, że zwija się z podniecenia. Pochylam się i liżę sam czubek, widzę jak jego ciało się wygina, wsuwam całego do ust, sztywnieje od razu i cały wygina się w łuk.
- Ooo Pani, nie wytrzymam, pozwól mi skończyć...
- Nie, jeszcze nie! Czekasz aż Ci pozwolę!
Kontynuuję lizanie i rozkoszuję się tym jak się zwija i walczy, by wytrzymać dla swojej Pani. Powoli go dosiadam i ujeżdżam, głęboko. Wciąż patrzę jak walczy, żeby nie dojść aż nie pozwolę.
- Teraz już Ci wolno.
- Ooooooooooo Paaaaaaani..... Taaak...
Czuję jak zalewa mnie ciepła sperma, widzę jego spazm rozkoszy i wciąż biorę to co moje. Patrzę z lubością na ulgę i orgazm na jego twarzy. Wciąż czując go w sobie żądam:
- Teraz podziękuj. A potem wyliżesz każdą kroplę doprowadzając mnie do orgazmu.
- Dziękuję moja Mistress. Oczywiście spełnię każde Twoje żądanie, tak bardzo, bardzo pragnę Twojej rozkoszy. Proszę pozwól mi zlizać wszystko.
Dosiadam jego twarzy, sperma wypływa z mokrej cipki. Czuję jego język jak drażni łechtaczkę, jak spija swoją spermę z warg. Poruszam biodrami rytmicznie, powoli, by polizał ją po całej długości i zlizał wszystko.
- Wsadź język do środka, stamtąd też wyliż!
Potulnie wykonuje polecenie kiedy ujeżdżam jego twarz. Czuję rozkosz i dotykam własnych piersi, szyi, wsuwam sobie palce do ust.
- Jeszcze! Zerżnij swoją Panią językiem!
Czuję jak przyspiesza i próbuje wsunąć język głębiej, dosiadam i ujeżdżam go mocniej. Nawet odbieram mu oddech na chwilę. Drażni językiem całą cipkę. Czuję nadchodzący orgazm, moje ciało drży.
- Nie przestawaj! Chcę byś mnie zerżnął w ten sposób! Chcę orgazmu!
Wie jak sprawić mi przyjemność. Ruch bioder sprawia, że jego język trafia tam gdzie powinien. Skupia się na łechtaczce, bo już wie, że jego Pani taki orgazm lubi najbardziej. Dociskam i ujeżdżam, cipka jest mokra więc i całą twarz ma mokrą od swojej spermy, od moich soczków. Przyspieszam, nabijam się na jego język, pozwalam się zerżnąć. W końcu opadam i odchylam się do tyłu, w objęciach orgazmu łapię oddech.
- Dziękuję moja Mistress, uwielbiam Twoją rozkosz, Twój orgazm, Twój smak... Dziękuję.
Powoli wstaję, schodzę ze stołu, odpinam go z kajdanek. Widzę jak leży wyczerpany. Pochylam się nad nim i zanim odejdę przypominam:
- Nigdy nie zapomnij kto jest twoją Panią.
Comments
Post a Comment